Po posadzeniu żywopłotu, wyrysowałam sobie plan ogrodu, jak to na prawdziwego, dobrze się zapowiadającego, architekta zieleni przystało i ochoczo zabrałam się do dzieła. Wytyczyłam rabatki....gdzie? Oczywiście, że pod płotem wszystko bardzo skrupulatnie upchnęłam! Wbiłam pierwszy szpadel w ziemię, jakoś poszło...przekopałam, ale oczywiście trzeba się było schylić, żeby jakieś zielone paskudztwa z ziemi wydobyć. Jak już pisałam ogrodnikiem nigdy nie byłam, więc z braku rękawic, musiałam owe zielsko łapami gołymi z ziemi wydobywać. Z obrzydzeniem zaczęłam gmerać w glebie, aż w pewnym momencie coś się poruszyło w mojej dłoni. Patrzę i oczom własnym nie wierzę! W moim ręku, na grudce ziemi siedzi jakieś obrzydliwe, szkaradne, wielkie paskudztwo ze szczypcami!
Zaczęłam wrzeszczeć jak szalona, monster spadł na ziemię, ale nie mogłam pozwolić, żeby szkarada została w moim ogrodzie, więc biegiem po szpadel, robala na łopatę i cały czas wrzeszcząc w niebogłosy, pędem przez pół ulicy, aż do kawałka wolnego pola, gdzie to się ohydy owej pozbyłam!
Lato, upał...wszyscy sąsiedzi wywabieni krzykiem wylecieli na ulicę, w celu ratowania wrzeszczącej istoty! Do dziś mają ubaw i wspominają przy każdej nadarzającej się okazji, jak to myśleli, że mnie gwałcą lub mordują, a ja TYLKO turkucia znalazłam!!!
Dla tych co nie mieli przyjemności owego osobnika na własne oczy podziwiać, nie mówiąc już o trzymaniu w rękach,urocze fotki poniżej.
Owe cudo polskiej fauny sfotografował niejaki Kazimierz (1 zdjęcie) z.....
http://foto.moon.pl/uzytkownik/1531/nick/Kazimierz#catalogue_1481
Robali nie znoszę po dziś dzień (ale tylko takiego robactwa w chitynowych pancerzykach), niemniej jednak, w życiu żadnego stworzenia nie skrzywdziłam, więc i owe paskudztwo, które ludzie łopatami zabijają, ja przerzucam do sąsiada-( tego od koparki i gnoju :)- niech sobie robal tam poużywa!
No i tajemnica chińskich wzorków na trawniku została rozwiązana...posiadałam na placu całe stado turkuci,które drążą pod ziemią malutkie korytarz. Robale mają ok. 6,5 cm długości i potrafią przekopać się nawet przez cement!
Od razu uprzedzam wszystkich początkujących ogrodników, żeby wiedzieli z czym mogą mieć już niedługo wątpliwą przyjemność.
Na pewien czas przeszła mi zupełnie ochota na zajmowanie się ogrodem, ale w końcu nie wytrzymałam. Zaopatrzona tym razem w grube, skórzane , góralskie rękawice z jednym palcem postanowiłam się nie poddawać i znowu wyruszyłam do boju!
Skończyłam kopanie ziemi pod przyszłe rabatki i coś tam nawet posadziłam. Minął kolejny rok, a ja, jak większość obecnych właścicieli ogrodów, zapragnęłam posiadać oczko wodne.
Łopatą machałam już jak małorolna , więc z całą pracą uporałam się w dwa dni!
Patrzyłam na to moje dzieło życia i jakoś płakać mi się chciało:( Cały czas coś było nie tak!
Niby oczko, ale bardziej wyglądało jak kałuża....łopata poszła znowu w ruch, a sąsiedzi z przerażeniem patrzyli jak kopię wielki dół i całą tą wydobytą breję ( niski poziom wód gruntowych) wywożę za ogrodzenie. Zamiast sadzić warzywa, to ona doły głupia kopie! Stawu jej się zachciewa! A w tamtych czasach, (mieszkałam właściwie w otoczeniu samych działek), modne były ogródki użytkowe, co to spiżarnie i piwnice na zimę zaopatrują w ziemniaki, buraki, marchew tudzież inne płody ziemne! Ale kto by chciał mieć staw w ogrodzie i tak marnować ziemię pod zasiewy!!! Słyszałam to na okrągło, od wszystkich w około. No więc ja chciałam! Chciałam bardzo mieć ten swój romantyczno- wsiowy ogród i żadni doświadczeni, mądrzy i dużo starsi sąsiedzi nie byli w stanie mi swoich mądrości życiowych wtłoczyć do głowy!
Mężu w tym czasie pracował zarobkowo od świtu do nocy, więc ze swoimi marzeniami zostałam sama. Ale ,że zawzięta bestia jestem, więc wykopałam w końcu ten dół,na środku głęboki na 1,70, po bokach półki na rośliny wodne i długi na ile szerokość placu pozwalała!
No i okazało się,że jest zdecydowanie lepiej!
Tylko wszędzie ta czarna folia....przydałyby się jakieś kamienie do wyłożenia, żeby bardziej naturalnie wyglądało. Od zwożenia ich z okolicznych pól i łąk, wózek dziecka się niestety zarwał, a ja zostałam pozbawiona w ten sposób jedynego wówczas środka transportu.
W Warszawie zrywali stary bruk z cegły ( zastępując go paskudną ,szarą, betonową kostką), pod spodem były otoczaki!!! A i cegła po bliższym przyjrzeniu się jej niczego sobie, stara , dobra robota- cegła podjazdowa! Trochę brudna, trochę krzywa- ale za pół darmo! I tak oto, z braku finansów zrodziła się moja miłość do przedmiotów nadgryzionych zębem czasu.
Zamówiłam dwie ciężarówki otoczaków i niestety tylko jedną cegły, bo chłopaki się trochę wycwanili....skoro jakaś jedna, rąbnięta baba chciała kupić coś, co miało pojechać na zwałkę, to może jeszcze komuś da radę opchnąć?! No i cenę podwyższyli:(
Przez dwa dni od świtu do nocy taszczyłam kamulce, a było tego ładnych parę ton, ale w końcu całe oczko zostało nimi wyłożone!
Było lepiej, ale cały czas , to nie było to co zamierzałam osiągnąć:( Miał być tajemniczy ogród, a wszystko było widoczne jak na dłoni, ogród wydawał mi się dużo mniejszy, niż poprzednio.
I wtedy doznałam olśnienia!!! No właśnie, skoro jeśli był zarośnięty chwastami, wydawał się większy, to znaczy, że trzeba nasadzić jakiś krzaczorów po środku placu!!! Teraz w fachowych poradnikach nazywa się to kulisowaniem widoków, wtedy chyba nie było takich książek, a może tylko ja nie miałam, bo nigdy nie interesowałam się ogrodami?
Zapomniałam dodać,że na środku placu miałam taki niby sad, równo posadzone jabłonie, śliwki i czereśnie...nijak to się miało do mojego "angielskiego trawnika" więc szarpiąc się okropnie, przesadziłam je..... pod płot oczywiście:)
Dwa drzewa musieliśmy wyciągać samochodem, bo były naprawdę duże, ale większość z nich się przyjęła. Sąsiedzi pukali się w głowy...
Ot, miastowa wariatka!
Ale to nie koniec wodnej metamorfozy:)
Parę lat temu "staw" dostał znowu nową odnogę z przejściem na drugą stronę po kamieniach.
Na mostek jest cały czas za mały, a kamienie wyglądają zdecydowanie bardziej naturalnie.
Doszły pomosty wiszące nad wodą....Jest też wodospad, który płynie przez taras ( a właściwie płynął, dokąd Dominiki kolega nie przebił go kamieniem)
W tym roku planujemy wybudować ziemiankę ze szczytu której będzie wypływał strumyk doprowadzający wodę do oczka...ale to na razie plany. Mam co chwila nowe pomysły, więc jeszcze wszystko może się zmienić.
Druga odnoga stawu, w której w lato mieszka żółwica Helena
Jeśli chodzi o utrzymanie wody w czystości, to odpowiednia ilość roślin zapewnia jej dobre natlenienie i czystość. Mamy mnóstwo ryb, traszek i żab...nie dodajemy żadnej chemii, a woda jest klarowna i czysta...jedyny problem to osad na dnie i ścianach zbiornika. Odstępstwo - lampa na ultrafiolet zabijająca glony, ponoć miała wyjaławiać wodę, co wcale nie jest dobre, ale ponieważ wszystko zyje , rozrasta się i kwitnie- chyba nie jest za skuteczna! Pewnie musiałam kupić w promocji:)
Komary....to głupota co ludzie mówią, że jak się ma wodę w ogrodzie , to jest ich więcej. Owszem jak są , to są i u nas...ale pożytek z posiadania wody w ogrodzie jest taki, że komary zbierają się nad zbiornikiem, tam składają swoje larwy, które są przysmakiem ryb, co w efekcie prowadzi do mniejszego ich występowania ,niż u sąsiada :)
A propos sąsiadów, którzy mieli ubaw patrząc na moje zmagania ze stawem....
Sąsiad od południa( niespełniony dendrolog) - postawił sobie ławeczkę za moim ogrodzeniem z widokiem na nasz staw, na której bardzo lubi przesiadywać razem z żoną:)
Sąsiad od koparki, osławiony Pan Z. wszystko ma olbrzymie...dom, ogród ...patrząc się na nasz "staw" zrezygnował z uprawy żyta na rzecz...olbrzymiego stawu!!! nad którym stoi....oczywiście CYTRYNOWA KOPARKA uroczo odbijając się w tafli wody! Niektórzy nad wodą trzymają leżaki i meble ogrodowe, a inni koparki i nyski ( stoi po drugiej stronie stawu).
Są to jedyne znane mi pojazdy, posadowione na stałe w tak urokliwym miejscu!
Dla niedowiarków, nocne ujęcia podświetlonej koparki:)
Zdjęcie trochę niewyraźne, zrobione z okien mojej sypialni w środku nocy... co bardziej spostrzegawczy zauważą otwarte drzwi! ON tam siedzi!!!:))))
Prosicie mnie w mailach o rady jak urządzić taki ogród?
No cóż, nie jestem w tej dziedzinie żadnym fachowcem, mogę się więc jedynie podeprzeć własnym doświadczeniem:) i pomóc Wam uniknąć błędów jakie ja już niestety popełniłam!
1. Nigdy nie róbcie niczego w miniaturze, jeśli decydujecie się na oczko- niech będzie od razu duże i z rozmachem- tylko takie przyciąga wzrok.
2. Starajcie się nadać naturalny, nieregularny kształt- unikajcie owali i kół - w naturze takie cuda nie występują.
3. Nie róbcie wodospadów w formie mogiłek " a'la grota Matki Boskiej" - chyba nie ma nic bardziej szpetnego.
4. Nie stawiajcie plastikowych czapli, pływających kaczek ani sztucznych lilii wodnych....za to bardzo ładnie komponują się ceramiczne, gliniane i żeliwne przedmioty.
5. Jeśli ogród i staw ma być naturalny, nie umieszczajcie na środku fontanny (pasuje do ogrodów klasycznych- prostokątnych i geometrycznych założeń wodnych).
6. Oczko powinno być w cieniu przez większą część dnia (słońce powoduje szybsze rozwijanie się glonów)
Oczywiście to wszystko kwestia gustu, który jak wiadomo u każdego inaczej się kształtuje:)
I to by było chyba na tyle jeśli chodzi o oczko wodne, a'la naturalny biotop, a przynajmniej o jego zakładanie, bo pielęgnacja ,to już zupełnie odrębny temat.
A na zakończenie:
WIELKA PROŚBA DO WSZYSTKICH ODWIEDZAJĄCYCH
Już dawno miałam o tym napisać. Jest śliczna pogoda i pewnie większość z nas będzie teraz więcej czasu spędzać na powietrzu, a nie przed komputerem...będzie się liczyć każda chwilka, więc może choć parę osób zdecyduje się na zlikwidowanie przy komentarzach tej weryfikacji słownej? Ja to już ślepa normalnie jestem i te pokrętne "niby" słowa przyprawiają mnie o zawrót głowy i zgrzytanie zębów:( Zajmuje mi to czas, bo muszę niekiedy klepać parę razy, nie wspominając już o tym, że parę komentarzy po prostu mi wcięło....okazało się, że źle wpisałam te cholerne literki:(
Pięknie Was proszę, prosta kobieta jestem, więc nie wiem do czego to może służyć, oprócz utrudniania życia, chyba jakieś zabezpieczenie, ale przecież i tak każdy napisze co będzie chciał po wklepaniu tych liter...
Poniżej tegoroczne powojniki dla Wszystkich, którzy będą mogli i chcieli spełnić pobożne życzenie i ulitować się nad ślepnącą kobietą:)